Cyfrowe dobra kultury (Stare kroniki, nowe archiwa)
Tomasz Kulisiewicz: Podczas „ożywionych dyskusji” wokół ACTA pojawiły się mocno rozbieżne zdania na temat korzystania z cyfrowych dóbr kultury. Na jednym końcu skali jest wniosek, że internauci korzystający z tzw. drugiego obiegu kultury należą też do czołówki uczestniczących w tym pierwszym obiegu, a więc zarówno ściągają utwory bez płacenia twórcom, jak i najczęściej płacą za produkty kultury. Na drugim końcu skali jest argument, który usłyszałem podczas jednej z debat: że niezwykle rozbudowany system regulacji praw autorskich w kraju europejskim, w którym nie ma nawet tzw. dozwolonego użytku osobistego, zaś stawki za korzystanie z utworów zależą m.in. od tego, w której klasie szkoły podstawowej lub ponadpodstawowej nauczyciel wykorzystuje utwór na lekcji, przyczynił się do ogromnego wzrostu innowacyjności. Akurat w stymulujący wpływ na innowacyjność tego systemu trochę trudno mi uwierzyć, choć bezsprzecznie dużej inwencji wymagało wymyślenie tabeli opłat za zbiorowe zarządzanie prawami zajmującej 90 stron druku.
(IT w administracji, maj 2012)