Stało się, to już oficjalne: Big Data została w sierpniu 2015 roku oficjalnie zdjęta przez firmę Gartner ze słynnego wykresu krzywej ściemy (Gartner 2015 Hype Cycle for Emerging Technologies) i tym samym, po 14 latach od zdefiniowania tego terminu przez analityka META Group, Douga Laney’a, została mianowana technologią dojrzałą oraz produktywną.
Rynek jest nieco zaskoczony, gdyż zaledwie rok wcześniej ta sama firma Gartner oceniała, że technologia Big Data potrzebuje jeszcze 5-10 lat aby osiągnąć tzw. plateau produktywności. Co stało się takiego w międzyczasie, co uzasadniałoby taką radykalną zmianę oceny?
Wydaje się, że od strony technologii raczej nic. Wszystkie najbardziej znane produkty kojarzone z Big Data (Hadoop, Spark, Watson itd) były już dostępne od pewnego czasu. A więc? Myślę, że po prostu termin Big Data zużył się moralnie i przestał być seksowny, tak jak nie są seksowne kolejne wersje narzędzi bazodanowych czy – cóż za szkoda! – kolejne wersje iPadów. Do tego niewątpliwie dochodzi zwiększenie wykorzystania tych narzędzi (oczywiście na świecie, bo my w Polsce jesteśmy jeszcze na etapie Excela). Piję tu oczywiście do ostatnio publikowanych wyników badań na zlecenie Intela, z których wynika, że popularność technologii Big Data jest w Polsce nie tylko dużo niższa niż w USA (z czym można by się jeszcze pogodzić) ale o wiele niższa niż w takich Czechach, Słowacji czy (o zgrozo!) na Węgrzech.
Czyżby to oznaczało że my, spadkobiercy Kopernika i Banacha, nie potrzebujemy żadnych tam narzędzi informatycznych aby samą tylko potęgą rozumu rozwiązywać najbardziej skomplikowane problemy, przetwarzając w pamięci dowolnie duże zbiory danych? Tego oczywiście całkiem wykluczyć nie można, ale bardziej jednak skłaniam się ku diagnozie, że właśnie przegapiamy kolejną okazję na cywilizacyjny i ekonomiczny skok do przodu. Jest to tym bardziej szkoda, że tradycje matematycznej szkoły lwowskiej akurat tutaj dałyby nam bardzo dużą przewagę konkurencyjną.
Co z tym wszystkim możemy zrobić? Propagujmy nowe technologie. Inwestujmy w wiedzę, inwestujmy w projekty dostarczające wartościowych informacji gospodarczych i społecznych, wyszukujmy i zatrudniajmy dobrych matematyków, fizyków, filozofów (!) aby osiągnąć przewagę konkurencyjną. Dobre narzędzia oczywiście też się przydadzą, ale narzędzia to tylko narzędzia.
Autor: Emil Konarzewski