ASO czyli wyłączenie

Wyślij link znajomemu

Komentarz Audytela na temat sytuacji na rynku telekomunikacyjnym – październik 2012.

Od 7 listopada br. zaczyna się proces wyłączania sygnału TV analogowej. Na pierwszy ogień idą obszary wzdłuż zachodniej granicy – co jest dobrym wyborem, bo pieniędzy, doświadczeń i gotowości do przyjęcia nowinek technologicznych zawsze jest tam trochę więcej, niż gdzie indziej. A to ktoś zza Odry podjedzie po chleb, a to do fryzjerki, albo zatankować na stację benzynową, fachowo i niedrogo wyklepać błotnik u blacharza. Nasi kupują po tamtej stronie m.in. proszki do prania (święcie przekonani, że wybielająca siła z Düsseldorfu przewyższą tę z Raciborza, choć obie fabryki należą do tego samego koncernu) i mieszkania po rewitalizacji blokowisk w małych miastach przygranicznych.

Sąsiedzi zza Odry i Nysy przełączyli swoją telewizję w 2002 r. Były kraje, które zaczęły wcześniej – w 1998 r. zaczęła się emisja DVB-T w Wielkiej Brytanii. Tam wyłączanie sygnału analogowego trwało aż 9 lat – dopiero w 2007 r. wyłączono telewizję analogową w Belfaście w Irlandii Północnej. W 1999 r. przełączenie zaczęli u siebie Szwedzi, a potem fala przeszła po całej Europie. Ci, którzy zaczęli wcześnie, stosowali MPEG-2, od 2005 r. migrowali do MPEG-4 AVC. W bieżącym roku wyłączane są nadajniki analogowe na Litwie, na Węgrzech, na Słowacji i w Irlandii, w przyszłym roku sygnał analogowy znika z Polski, w 2014-2015 m.in. z Rosji i Ukrainy. Na multipleksach DVB-T pojawia się już coraz więcej kanałów HD (także u nas – TVP1 i TVP2 są dostępne zarówno w SD, jak i w HD).

Do wielu domów DVB-T wchodzi kuchennymi schodami – główny telewizor domowy jest najczęściej podłączony do kablówki albo talerza satelitarnego, natomiast telewizor w kuchni lub pokoju babci przestawiany jest na DVB-T w ramach „domowego switch-offu”, prostszego, niż instalacja multiroomu od głównego dostawcy TV. W pokojach dziecięcych nacisk na multiroom jest mniejszy, bo tam rolę TV pełni komputer. Dużo wolniej zachodzi ASO na działkach – do altanek często przenosiły się stare telewizory kineskopowe, których nie kradną nawet działkowi złodzieje, ale to obawy przed nimi powstrzymują wielu działkowiczów przed dołożeniem do starego telewizora dekodera DVB-T albo postawienia tam nowszego odbiornika.

Kiedy szykujemy się do przełączenia, w kilku krajach europejskich (Chorwacja, Czechy, Dania, Finlandia, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy) albo się zaczyna, albo już trwa komercyjne nadawanie w standardzie DVB-T2. Jeszcze kilka lat temu zakładano, że zmiana na T2 da 25% zysku w zajętości pasma, tymczasem weszły nowe metody kodowania i korekty błędów, zacieśniono przerwy ochronne i okazało się, że zysk na pojemności w stosunku do „tradycyjnego” DVB-T/MPEG-4 AVC sięga nawet 65%. Stąd nowe strategie: np. nie rusza się DVB-T w starym MPEG-2, wprowadzając DVB-T2 (MPEG-4) dla kanałów HD (a także 3D) i kanałów płatnych. W tych krajach, w których już nie ma telewizji analogowej, zaczyna się teraz „cyfrowy simulcast” – DVB-T2 obok DVB-T. Ciekawą strategię wybrano w kilku krajach, które zaczęły się przymierzać do DVB-T dość późno. Wygląda na to, że przeskoczą DVB-T, wchodząc od razu w nowszy standard (Albania, Serbia), albo równolegle wprowadzą obie wersje (Rosja, Ukraina, Turcja).

Oczywiście nie ma róży bez kolców, ściślej: nie ma zbyt wielu odbiorników TV i dekoderów obsługujących DVB-T2, czy też oba standardy. W krajach, w których nie tak dawno pracowicie trzeba było tłumaczyć abonentom, że muszą się przestawić na cyfrowy odbiór, nie jest tak łatwo zacząć znów namawiać do następnego przełączenia. Nikt więc nie planuje na razie „cyfrowego switch-offu”, podobnie zresztą, jak obowiązkowego przejścia z MPEG-2 na MPEG-4.

Nacisk na ASO jest spory, bo po dywidendę cyfrową ustawiła się już długa kolejka chętnych – od służb ratowniczych, przez dostawców dostępu szerokopasmowego i operatorów komórkowych, po organizatorów koncertów i muzyków (mikrofony bezprzewodowe).

I tylko radio zostało uboczu. Regulatorzy nie palą się do przełączania go na siłę do czekających od lat standardów DAB/DAB+ (UKF) i DRM (fale długie, średnie, krótkie). Cyfryzacja radia to dużo więcej roboty – zważywszy choćby na liczbę odbiorników jeżdżących w samochodach, zwłaszcza odbiorników zabudowanych fabrycznie i nie takich łatwych do wymiany. Dlatego światowa mapa cyfrowego radia jest uboższa w kolory, niż telewizyjna. U nas po przymiarkach, trwających od połowy lat 90., i różnych testach (eksperymentalne nadawanie w Warszawie zakończyło się w lipcu) obecnie tylko Polskie Radio Kielce nadaje od września program testowy, a i to dzięki 60. urodzinom Emitela, który zrobił sobie i entuzjastom nowości taki właśnie prezent.