Gdy salesi nie dowożą wyniku…

Wyślij link znajomemu

W sprzedaży, jak w sporcie – przede wszystkim liczy się wynik. Nikt nie przyznaje dwóch punktów za efektowne zbicie, czy wyjątkowej urody bramkę. Punkt to punkt, gol to gol. Nikt nie płaci za prawie wygrany kontrakt. I nikt nie płaci za ten sam kontrakt dwa razy. Pewnie tych podobieństw między sportem, a sprzedażą jest więcej, tak jak i różnic… Ale dziś nie o tym… 

„Jesteś tak dobry jak Twój ostatni miesiąc/kwartał/rok” (w zależności od specyfiki branży, firmy). Ile razy to słyszałeś? A ile razy to powtarzałeś swoim salesom? W rzeczy samej tak to wygląda. Każdy okres rozliczeniowy zaczynasz od zera. A kończysz? No właśnie. Odwieczne pytanie szefa sprzedaży: 

 

„Co zrobić, aby moi ludzie dowieźli wynik?” 

Podejmujesz masę wszelkich działań, aby tak było. Dbasz o produkt/usługę; stawiasz cele; wymyślasz strategie, taktyki, koncepcje; ustalasz standardy; monitorujesz wyniki z wykorzystaniem setki KPI; tworzysz systemy premiowe i motywacyjne; planujesz i realizujesz szkolenia; dbasz o to, aby swoim ludziom stworzyć idealne warunki do osiągnięcia sukcesu. I często ten sukces osiągasz.  

 

Pytanie brzmi: Co jeśli mimo wszystko salesi nie dowieźli wyniku? 

Pytanie nie jest nowe. Zadajesz je sobie od lat. I od lat zdarza się, że musisz podjąć twarde menedżerskie działania. Jeszcze 5-10 lat temu najpopularniejszym rozwiązaniem wśród szefów sprzedaży była wymiana salesa. Nie realizuje planów, pierwsza żółta kartka nie dała efektu, program naprawczy też ….. Dział HR błyskawicznie przeprowadził rekrutacje i  z nowym członkiem zespołu, z nowymi nadziejami zaczynamy nowy etap w życiu zespołu. Bardziej lub mniej trafiony nowy nabytek już po kilku tygodniach/miesiącach pokazywał na co go stać. Wszelkie zawiłości rekrutacyjne pomijam – wszyscy znamy ten ból.  

A jak wygląda to teraz? Czy coś się zmieniło? Pewnie uśmiechasz się pod nosem. Tę zmianę kapitalnie opisuje zdarzenie sprzed kilkunastu miesięcy. Mój przyjaciel, Piotrek, pracował wówczas w jednej z większych agencji headhunterskich. Zdzwanialiśmy się od czasu do czasu na krótkie pogawędki i przysłowiowe piwo. Któregoś razu zupełnie dla mnie nieoczekiwanie Piotrek nie tylko nie odebrał kilkakrotnie telefonu, gorzej, nie odezwał się zwrotnie, co mu się dotąd nie zdarzało. Naście prób kontaktu kończyło się podobnie. W końcu wysłałem smsa: „Co u Ciebie? Zapraszam na piwo”. Oddzwonił natychmiast „Myślałem, że potrzebujesz człowieka na jakieś stanowisko”. Resztę już znasz z własnego podwórka. Czasy przebierania w potencjalnych pracownikach odeszły w siną dal. Dziś to pracownicy, a zwłaszcza salesi, przebierają w ofertach firm. 

 

Co to dla nas oznacza?  

Zupełnie zmieniła się paleta działań w sytuacji, gdy salesi nie dowożą wyniku. Wariant wymiany praktycznie nie istnieje. Jeśli na domiar złego działasz w branży gdzie wdrożenie salesa trwa 5-6 miesięcy i więcej trzeba szukać innego rozwiązania.  

 

Zadania do ludzi, których mam. 

Coraz więcej firm przemodelowuje zespoły pod kątem kompetencji i umiejętności ludzi, których mają w swoich zespołach. Skoro nie mogę mieć takich ludzi, jakich potrzebuję, pozostaje zagospodarować i maksymalnie wykorzystać mocne strony tych, których mam. W rezultacie pojawiają się wąscy specjaliści, mikro zespoły, macierze…. Dowolne rozwiązania, których wspólnym mianownikiem jest motto: róbmy to o potrafimy najlepiej.  

To chyba miejsce, aby na chwilę wrócić do sportu. Tam doskonale widać jak ważne są specjalizacje. Trudno od bramkarza oczekiwać intuicji napastnika, od obrońcy przeglądu pola rozgrywającego. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby wszyscy mieli wszystko.  

Jak to jest u nas, w sprzedaży? Ktoś kapitalnie buduje relacje, ktoś świetnie dociera do kluczowych osób, jeszcze ktoś jest mistrzem negocjacji….itd. Nie wiedzieć dlaczego, świetny hunter słabiej radzi sobie w roli farmera i odwrotnie. (Ci, którzy mają i jedno i drugie dowożą wyniki i o nich dziś nie rozmawiamy). Kluczowym zadaniem szefa sprzedaży wydaje się w tej sytuacji być przeniesienie strategii działania z ilościowej do jakościowej.  

Ilość vs. jakość 

Sytuacja wymusza na nas znacznie bardziej precyzyjne działania niż jeszcze kilka lat temu. Już nie wystarczy ogłosić celów na dany rok i bardziej lub mniej otwarcie wywierać presji na salesach. Dziś rola szefa sprzedaży nabrała wyjątkowego znaczenia. Nagle okazuje się, że konieczne jest znacznie bardziej analityczne podejście do sprzedaży. Okazuje się, że aby salesi dowozili wyniki, musi jednocześnie zaistnień bardzo wiele czynników. Pomijam wszelkie zewnętrzne – koniunktura w Polsce i na świecie, sprzyjający kurs walut, zmiany w prawie itp. Skupiając się tylko na aspektach związanych z kompetencjami salesa możemy nazwać 4 grupy czynników decydujących o jego skuteczności. 

Skutecznie działający zespół składa się z ludzi którzy: 

  • Wiedzą co, jak i dlaczego mają robić – (za tę część odpowiada grupa zagadnień STRUKTURY).
  • Chcą wykonywać powierzone im zadania i realizować cele (to grupa WARTOŚCI).
  • Potrafią wykonywać zadania (to grupa UMIEJĘTNOŚCI). 
  • Mają dostęp do wsparcia systemowego i coachingowego (to grupa WSPARCIE).  

Każdą z tych grup możemy poddać gruntownej analizie i wyróżnić wiele podkategorii – to jednak duże zadanie, które realizujemy w trakcie przygotowań do weryfikacji kompetencji zespołu (i dziś tego nie zrobimy). 

 

Jak działa model? 

Pierwsza analiza, dlaczego salesi nie dowożą wyniku, to weryfikacja, która grupa czynników jest krytyczna. Co z tego, że sales doskonale wie co ma robić, świetnie zna produkt i klientów jeśli w praktyce nie potrafi prowadzić skutecznych rozmów? Wyobrażam sobie również sytuację, że nie tylko wie co robić, ale też świetnie potrafi to realizować, a wyników brak. Prawdopodobnie trzeba będzie poszukać przyczyn w grupie „wartości”. To tam znajdują się wszystkie elementy związane z postawą i motywacją. W myśl medycznego podejścia – im lepsza diagnoza, tym skuteczniejsze leczenie – kluczem do sukcesu będzie wnikliwa analiza wszystkich 4 grup czynników decydujących o skuteczności salesów. 

 

Na tę chwilę kluczowy będzie mini quiz. To nic innego tylko zbiór pytań na które powinieneś sobie odpowiedzieć, by rozpocząć analizę:

  • Dlaczego salesi nie dowożą wyników? 
  • Jak salesi rozumieją postawione im cele? Jak je łączą z celami osobistymi i ogólnofirmowymi? 
  • Jak rozumieją strategię firmy? Na ile ją akceptują? 
  • W jaki sposób planują realizację celów ilościowo i jakościowo? Jakie zasoby uwzględniają w swoich planach (np. czas, okazuje się że rok sprzedażowy to 180-200 dni) 
  • W jaki sposób rozumieją standardy działania obowiązujące w firmie i w jakim stopniu je realizują? 
  • Jak rozumieją pojęcia związane z satysfakcją klientów i jak mierzą jej poziom? 
  • W jaki sposób rozumieją różnicę między procesem sprzedaży i procesem kupowania? 
  • Jak postrzegają rolę menedżerów sprzedaży i czego od nich oczekują? 
  • Jak menedżerowie postrzegają swoją rolę i jak ją realizują? 
  • W jakim stopniu zadania zespołu są zindywidualizowane i odpowiadają na różnorodność poszczególnych członków zespołu? 

 

Powyższe pytania to wstęp do poszukiwania przyczyn problemu. Jeśli znasz odpowiedzi na wszystkie z nich i te odpowiedzi Cię satysfakcjonują, a mimo to Twoi salesi nie dowożą wyniku, to znak, że problem jest bardziej złożony. 

Jeśli zaś masz kłopot z odpowiedziami lub odpowiedzi są dla Ciebie niezadowalające, oznacza to, że koniecznie trzeba zająć się w pierwszej kolejności tymi aspektami, które już dziś nie działają poprawnie. W jednym i drugim przypadku chętnie Ci w tym pomożemy – mamy wspólny cel bo nasza usługa Rozwój Biznesu jest skierowana do osób, które są gotowe na zmiany w firmie prowadzące do osiągania zdecydowanie lepszych wyników przez Twój zespół. 

 Autor: Marcin Sałek